To nieprawda, że poezji było już wszystko ! Erotyki motoryzacyje
Izabela Monika Bill
To nie prawda, że w poezji wszystko już było! Erotyki motoryzacyjne
Opowiem Państwu historię o
powstaniu nowego nurtu w poezji polskiej, całkowitego novum, którego
jestem prekursorem.
W 2011 roku powołałam do życia poetyckiego nurt erotyków motoryzacyjnych (w
skrócie nazywam je EROMOT). Zgodzicie się chyba Państwo, że jest to coś, o
czym nikt jeszcze nie pisał w poezji. Wiadomo były fascynacje w Dwudziestoleciu
Międzywojennym zwane: Miasto-Masa-Maszyna, ale motoryzacją nikt się wtedy nie
interesował, bo to była dopiero raczkująca dziedzina techniki. Ciekawe, że
żaden mężczyzna-poeta nie wpadł na ten pomysł. Jestem kobietą i
poczułam się powołana, aby pokazać wszystkim, że motoryzacja nie jest nudna i
trudna, i można ją powiązać z poezją i erotyką.
Skoro można wydawać np. kalendarze ze zdjęciami wypasionych, drogich aut i
roznegliżowanymi,
seksownymi kobietami to, dlaczego by nie pisać wierszy, ale nie o fotografiach,
tylko zagłębić się
w świat części samochodowych: ich zażyłości, bliskości, powiązań, mechanizmów,
układów -
poznać tajniki ich działania. Skoro ludzie mają swoją rzeczywistość to,
dlaczego cylindry, paski rozrządu, suwy
nie mogą go mieć? Skąd pewność, że to tylko zimne, metalowe części? Może
my ludzie też jesteśmy częścią
jakiegoś mechanizmu, napędzającego coś, albo napędzani przez coś (kogoś). Wiem,
że to już zakrawa na fantastykę, a
to już było, jednak moje części - bohaterowie wierszy- przeżywają uniesienia
erotyczne, dałam im duszę,
aby mogły poczuć miłość, pociąg fizyczny, a tego jeszcze nikt im nie dał.
Stworzyłam całkiem nowy świat: "uczesana modnym lakierem maska/z
oczami reflektorów/dołeczkami świateł przeciwmgielnych/kryje pod
uśmiechem zderzaka
świat
części spragnionych miłości/wystarczy przekręcić kluczyk/a trybiki zaczną
taniec godowy...", ("Rubaszne auto").
Świat ten dojrzewał, układał się w mojej głowie, kiedy pracowałam w salonie
samochodowym. Bliskość samochodów
budziła mają ciekawość poetycką i kobiecą, co dzieje się pod maską, kiedy auto
ma przekręcony kluczyk i co robią części, kiedy auto stoi np. na parkingu
czy w intymnym garażu? Ale "moje" auta stały w salonie, miejscu
publicznym, jak manekiny patrzyły przed siebie smutnymi reflektorami oczu.
Ciągle otwierane przez klientów salonów, publiczne, na sprzedaż, anonimowe. Patrzyłam na
nie, obserwowałam i poczułam więź, choć nie jestem kierowcą, nie mam
prawa jazdy. Do tej pory pamiętam jak przyszłam na rozmowę o pracę do
salonu i czekając na nią zobaczyłam uśmiech na zderzaku Megane. Wiedziałam, że
dostanę tę pracę i tak się stało. Ktoś sobie pomyśli, że mam bujną wyobraźnię i
ulegam emocjom jak każda kobieta. Jednak moje wiersze to fakt a nie
urojenia. Najpierw czytałam foldery o każdym z modeli a potem przyszła
pora na mechanikę, której uczyłam się z internetowych serwisów
motoryzacyjnych. Specyfiką eromot jest specjalistyczne, techniczne
słownictwo, które pojawia się zaraz obok tropów stylistycznych odróżniających
poezję od prozy. W moim nurcie można wyodrębnić dwa typy erotyków
motoryzacyjnych: bardziej nastawione na przeżycia emocjonalne,
przygody erotyczne w środku pojazdu użytkowników aut, z autem w tle
oczywiście i takie, gdzie na pierwszy plan wysuwa się mechaniczne
nazewnictwo, a bohaterami są części samochodowe i ich miłosne
przygody. Poeci na przestrzeni wieku stwarzali już różne światy wedle
własnych uznań i potrzeb, było to
też oczywiście podyktowane poszukiwaniem nowych obrazów w poezji do
przekazania czy poruszenia ważnych treści egzystencjalnych, tematów,
wartości. Miron Białoszewski zwany "poetą rupieci", pisał
wiersze ku chwale pieca kaflowego czy łyżki durszlakowej. Widział piękno i
świat rzeczy zwykłych. Łódzki, współczesny poeta Dariusz Staniszewski napisał
książkę poetycką "Do rzeczy" poświęconą rzeczom codziennego użytku.
Poeta traktuje je jak żywe osoby np. fotel, który tego dnia był akurat bardzo
niewygodny, bo miał zły humor. Stworzył rzeczywistość rzeczy czujących i
myślących. Ja stworzyłam świat odczuwających fizyczny pociąg części
motoryzacyjnych.
Ktoś może się zastanowić, co ja chcę takiego ważnego przekazać za pomocą swoich
eromot?
Wiadomo przecież, że główną treścią erotyków jest miłość fizyczna, pożądanie,
fetysze, zmysły, fizyczne zainteresowanie płcią przeciwną lub tą samą, jej
częściami ciała, sytuacje o podtekście erotycznym i co tylko jest w stanie
podziałać pobudzająco na wyobraźnię artysty. Czego mogą uczyć takie
wiersze? A może są tylko ozdobnikiem, przerywnikiem w twórczości poetów?
Erotyki uczą pięknie się wyrażać o tematach związanych z ciałem. To jest
oczywiste dla twórcy, ale biorąc pod uwagę czytelnika ma to sens.
Pozwolę sobie przytoczyć historię, która spotkała mnie podczas odbywania
praktyk w jednym z wrocławskich gimnazjów, kiedy to zdecydowałam się na
przerobić na lekcji znany wszystkim erotyk Bolesława Leśmiana "W malinowym
chruśniaku". Nauczycielka prowadząca moje praktyki była przerażona.
Faktycznie na początku były aluzje, uśmiechy, komentarze, ale kiedy
wytłumaczyłam uczniom, że tak się mówi o miłości, tak się mówi do kobiety,
kiedy chce się z nią być blisko, bo one lubią, kiedy mówi się co nich
takim językiem, a nie wulgaryzmami. Okazało się, że lekcję wzięli sobie do
serca. Potem do końca praktyk słyszałam na przerwach jak chłopcy podrywali
dziewczyny "na maliny". Erotyki uczą wyrażania uczuć, okazywania
emocji w sposób piękny. Uczą też intymności i bliskości. Ile kobiet
chciałoby, aby mężczyzna zwracał się do nich jak podmiot liryczny do
muzy?
Wobec tego, czego uczą eromoty? Przede wszystkim mają skierować uwagę na
odczucia innych ludzi, odmiennych od nas. Części samochodowe to są właśnie
ludzie upośledzeni: fizycznie, np. na wózku inwalidzkim, czy psychiczne, np. z
Zespołem Downa, ale także osoby czujące inaczej niż zostali urodzeni np.
homoseksualiści czy drag queen. Oni są częścią naszego systemu społecznego,
kulturowego, systemu zwanego życiem. Te trybiki zepchnięte na margines
egzystencji są bardzo ważne, bez nich nasz świat nie funkcjonowałby tak samo.
Kiedy w aucie coś się psuje, to samochód nie pojedzie. Ludzie odmienni też
potrzebują miłości, ciepła, fizyczności. Erotyki motoryzacyjne mają uczyć
tolerancji do
potrzeb, odczuć tych „innych inaczej”.
Oczywiście eromoty mają też wywołać uśmiech czytelnika, bo to są lekkie,
zwariowane wiersze o miłosno-erotycznych perypetiach części samochodowych.
Części naśladują zachowania ludzi. Mamy na przykład wiersz "Wywiad z
pistoletem" (takim na stacji benzynowej do napełniania baku w aucie),
który "szarmancko oparty/o
dystrybutor/na stacji paliw/zaczepiał wlewki/wyprofilowanym
torsem...".Mamy też "Maszynę tłokową", która jest porównana do
szyi kobiety, bo kręci całym procesem tłoczenia paliwa a przy czym cały czas:
"...w ściankach cylindra/rzeźbi swoją kobiecość/doskonali techniki/miłości
tłokowej". Jest też utwór porównujący samochód
domężczyzny idealnego, eleganckiego-
"Pomarańczowy lateryt": "...pod oczami czarna/kreska
lakieru/maniera mężczyzny/o wysokim połysku intelektualnym...//kusi ciemnym
wypełnieniem/odsłonięte wnętrze torsu...". Auto też ma duszę a więc czuje.
Kierowca i samochód powinni tworzyć jedność. Prowadzący powinien mieć zaufanie
do auta i kiedy nie ma już gdzie uciec, z kim porozmawiać a emocje nadal kipią,
najlepiej zabrać się na przejażdżkę " Cichym przyjacielem Megane"-
który jest jak: "niemy spowiednik myśli..." i "...rozciera
chłód serca/kołysanką silnika...". Pisząc o autach w aspekcie erotycznym
trudno było mi ominąć temat stary jak świat, czyli uprawianie miłości na tylnym
siedzeniu samochodu. Wiersz "Nietoperze" opowiada o tym jak:
"...na
karoserii krople potu/dźwięczą tańcem/magnetyzmu ciał/biegi osiągnęły/szósty
zmysł/nawet hamulec ręczy dyszy...". Jest też jeszcze
uroczy „Mój Kangoo”, który podgląda swoją właścicielkę przez okno i zaprasza ją
na nocny spacer pustymi ulicami.
Zachęcam Państwa do śledzenia dalszego rozwoju nowego gatunku w polskiej poezji 21. wieku czyli erotyków motoryzacyjnych (eromot) na mojej autorskiej stronie www.kochankapoezji.jimdo.com
Zdradzę, że mam w przygotowaniu na 2015 rok książkę poetyką poświęconą tylko samym eromotom.
13 pażdziernik 2014 o 10:57